Zaczynając nowy projekt, często nie widzimy jeszcze całej ścieżki. Cel może być jasny, ale droga do niego – rozmazana. I to zupełnie normalne. Właśnie wtedy warto pamiętać o słowach:
„Start walking and the path will appear” – zacznij iść, a ścieżka się pojawi.
Czasami plan, który wydaje się idealny na początku, z czasem przestaje działać. Pojawiają się przeszkody, zmieniają się okoliczności, pojawiają się nowe pomysły. To moment, w którym warto zatrzymać się, spojrzeć na mapę i… narysować nową trasę.
To nie porażka, to proces uczenia się i dostosowywania – fundament skutecznej pracy zespołowej.
W Teametrii wierzymy, że kluczem do sukcesu nie jest sztywne trzymanie się planu, ale elastyczność i działanie etapami.
Dlatego tak ważne jest:
- planowanie długoterminowe, ale realizacja w krótkich sprintach,
- umieszczanie na tablicy tylko zadań z bieżącego etapu,
- szybkie reagowanie na zmiany i korekta kierunku, gdy to potrzebne.
Po zakończeniu etapu (czyli zamknięciu Sprinta) wybieramy kolejne zadania – dopasowując je do aktualnych potrzeb i doświadczeń zespołu.
To podejście pozwala iść do przodu bez chaosu, ale też bez paraliżu wynikającego z nadmiernego planowania. Bo ścieżka naprawdę pojawia się, gdy zaczynasz iść – krok po kroku, z otwartą głową i gotowością do zmian.
Pułapka „sztywnego planu”
Największym błędem, jaki można popełnić, jest przekonanie, że da się zaplanować cały projekt od początku do końca — szczegół po szczególe — i wystarczy „realizować plan”.
W praktyce takie podejście często prowadzi do:
- braku elastyczności, gdy pojawiają się zmiany,
- utraty motywacji, gdy zespół nie widzi efektów pośrednich,
- marnowania czasu na dopracowywanie szczegółów, które później i tak się zmieniają.
Przykład?
Zespół marketingowy planuje kampanię kwartalną. Wszystko rozpisane na trzy miesiące do przodu: treści, harmonogram, budżety. Po miesiącu okazuje się, że wyniki reklam są dużo niższe niż zakładano, a trend w mediach społecznościowych zmienił się diametralnie.
Ale… plan jest plan.
Więc zespół realizuje go dalej — mimo że dane jasno pokazują, że to ślepa uliczka.
Efekt? Strata czasu, budżetu i energii.
A jak można inaczej?
Właśnie tu wchodzi Teametria.
Zamiast planować wszystko na raz, zespół dzieli projekt na krótkie etapy (Sprinty).
Na tablicy znajdują się tylko zadania bieżącego etapu — to, co realnie ma zostać wykonane w najbliższych dniach lub tygodniach.
Dzięki temu:
- zespół może szybko reagować, jeśli coś nie działa,
- menedżerowie widzą postęp w czasie rzeczywistym,
- można aktualizować priorytety po każdym sprincie, dodając lub modyfikując zadania bez chaosu.
Wracając do przykładu kampanii marketingowej:
Po tygodniu zespół zauważa, że jedna grupa reklam przynosi lepsze efekty. W Teametrii od razu oznacza zadania do korekty, przesuwa zasoby, i w kolejnym sprincie skupia się na działaniach, które faktycznie przynoszą wyniki.
Nie ma potrzeby przepisywać całego planu od zera — wystarczy dostosować ścieżkę.

Planowanie jest potrzebne, ale plan nie jest dogmatem.
Najważniejsze to mieć narzędzia i proces, które pozwalają reagować w odpowiednim momencie.
W Teametrii wierzymy, że ścieżka pojawia się wtedy, gdy idziesz — krok po kroku.
A dobrze zaplanowane sprinty, tablica zadań i szybkie retrospekcje sprawiają, że nawet jeśli trzeba zejść z pierwotnego szlaku, to zawsze wiesz, dokąd naprawdę zmierzasz.














































